wtorek, 10 marca 2015

Marcowo w marcu

Sarah Jio

Pod koniec tamtego roku wpadły mi w ręce dwie książki tej autorki. "Marcowe fiołki" okazały się miłym zaskoczeniem (nie oceniaj  książki po okładce!), "Dom na plaży"... w tym wypadku już takich zachwytów nie będzie, ale po kolei. 


Marcowe fiołki


Książkę połknęłam w dwa dni, patrząc wrogim okiem na każdego, kto mi przerywał. A biorąc ją do ręki nie spodziewałam się niczego wciągającego, raczej kolejnej obyczajówki dla kobiet. Dostałam wciągającą opowieść z zagadką, niebanalnymi wątkami miłosnymi, do tego dobrze napisaną. Plastyczne opisy pomogły mi przenieść się na wyspę. Duży plus za postać Bee, barwnej, ale nie karykaturalnej starszej pani.
Ustalmy, zagorzałe przeciwniczki (bo zakładam, że po tę książkę sięgną raczej panie) romantycznych historii pewnie nie będą zadowolone, będzie im zbyt ckliwie. Na obronę "Marcowych fiołków" mogę powiedzieć, że zagadka, którą główna bohaterka próbuje rozwiązać jest na tyle wciągająca, że może warto się przekonać?
W pewnych miejscach odczuwałam coś podobnego, jak podczas czytania "Trzynastej opowieści" Diane Setterfield.. ;-)

Dom na plaży


Ustalmy - jeśli oczekujesz literatury wybitnej i zaskakującej... no to poszukaj dalej, bo ta książka nie spełni tych wymagań :-) Ale to nie oznacza wcale, że jest to książka zła. Czyta się szybko, ale nie ukrywajmy, od początku domyślamy się, jakie będą losy głównej bohaterki. Mamy też niezbędne elementy powieści dla kobiet, w tym wypadku urozmaicone o egzotyczna scenerię wyspy Bora Bora. Jeśli akurat masz ochotę na książkę o miłości, to nalej sobie lampkę wina i usiądź wygodnie :-)

2 komentarze:

  1. Dom na plaży jest rewelacyjny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko się czyta i jest to całkiem przyjemna lektura. Jednak jeśli miałabym coś polecić bardziej, to zdecydowanie "Marcowe fiołki" :-)

      Usuń

Witaj Gościu. Miło mi, że tu jesteś. Jeśli chcesz, napisz coś od siebie, proszę tylko o kulturę wypowiedzi i szacunek.